„Ciężar, którego szukałeś” – o tramplingu, który jest wszystkim poza tym, czym się wydaje
Niektórzy widzą w tramplingu tylko akt fizyczny. Stopę. Ciało. Czasem szpilkę. Czasem bosą skórę. Ale nie o to chodzi. Nigdy nie chodziło. Trampling nie jest fetyszem. Trampling to wyrok bez przemocy, dotyk bez bliskości, dominacja bez słów. To akt, w którym kobieta nie schyla się nawet spojrzeniem , a mężczyzna leży, bo musi . Bo tylko wtedy czuje, że wszystko ma sens. Nie chodzi o ból. Chodzi o miejsce. Twoje miejsce. Tam. Pod spodem. Między obcasem a podłogą. W tej przestrzeni nie ma już pytań, nie ma ego, nie ma głosu. Jest tylko ciężar — mój ciężar — i ty. I coś w tobie wtedy cichnie. Nie to, co miałeś na myśli. Nie ten seksualny dreszcz. Coś głębszego. Coś, co nawet nie potrafi się już buntować. To nie boli. To ucisza . Kiedy staję na twojej klatce piersiowej — nie robię tego, żeby cię skrzywdzić. Robię to, by ci przypomnieć, kim jesteś, kiedy przestajesz udawać. Nie jesteś wtedy mężczyzną. Nie jesteś sługą. Jesteś podłogą. Jesteś tym, po czym p...