Posty

„Granice są dla ludzi. Ty chcesz być rzeczą.”

Przyszedł ubrany zbyt elegancko. Trochę zbyt czysty. Trochę zbyt pewny siebie. Mówił, że zna swoje granice. Że wie, czego chce. Że lubi, gdy Domina go „degraduje”. Więc zadałam mu tylko jedno pytanie: – Czy jesteś gotów, żeby przestać być człowiekiem? Zaśmiał się nerwowo. Nie odpowiedział. A więc zaczęłyśmy. Etap 1: Pomniejszenie Kazałam mu się rozebrać – do bokserek. Nie dałam mu patrzeć mi w oczy. Zamknęłam drzwi do pokoju i usiadłam na krześle. Spojrzałam na niego z góry. Cisza trwała dobre pięć minut. On się wiercił, rozglądał, oczekiwał jakiejkolwiek reakcji. Nie dałam mu żadnej. "Nie interesujesz mnie jako osoba. Jesteś tylko zgłoszeniem. Kształtem. Próbką." – powiedziałam w końcu. Kazałam mu się położyć. Stanęłam na nim. W bosych stopach. Najpierw lekko. Potem z całym ciężarem. Nie jęknął. Ale klatka piersiowa zaczęła mu drżeć. To był nie ból. To było… świadomość, że nikt go nie dotyka. Że tylko po nim przechodzi. Etap 2: Utrata orient...

„Selekcja materiału”

  Domina: Usiądź. Albo stań. Jak chcesz. Obserwuję cię już od pierwszego ruchu. Zacznijmy. Domina: Jakie masz doświadczenie z tramplingiem? Nie interesują mnie fantazje. Chcę konkretu. Ciała. Faktów. Sub: (odpowiada: ile sesji, co czuł, jak reagował, czy było w szpilkach/boso) Domina: Czy kiedykolwiek zemdlałeś? Czy miałeś zawroty głowy? Czy po sesji czułeś dezorientację, wstyd, albo potrzebę kontaktu? (Tu notuje "emocjonalny typ" albo "materiał neutralny" ) Domina: Zdejmij buty. Pokaż podeszwę. Stań boso na jednej nodze przez 2 minuty. Nie dla mnie — dla ciebie. Zobaczysz, czy ciało potrafi trwać bez kompensacji. Domina: Czy masz potrzebę bycia widzianym? Jeśli tak — zaznaczam: ja nie patrzę. Podczas sesji możesz być pod moimi stopami przez 30 minut i nie spojrzę ci ani razu w oczy. Czy to cię złamie? Domina: Masz fantazje o dominacji. Czy wyobrażasz sobie nie otrzymać ani jednego słowa przez całą godzinę, a i tak trwać? Czy twoj...

„Którzy pękają, a którzy liżą podłogę” – notatki Dominy po wielu sesjach

  Po tylu sesjach wiem jedno: sub to nie człowiek. Sub to materiał. A materia różnie się zgina, inaczej pęka. Nie szukam już „uległych”. Nie potrzebuję zachwytów. Potrzebuję ciał, które reagują jak chciałam — i psychik, które rozkładają się zgodnie z moją mapą . I dlatego po każdej serii tramplingu, po każdej sesji milczenia, deptania, kontroli oddechu i zmysłów — robię notatki. Typ pierwszy: Łamliwy Ten, który myśli, że chce. Który przychodzi, pełen fantazji. Podniecony wyobrażeniem o sobie na moich stopach. Pierwsza sesja: euforia. Druga: niepewność. Trzecia: cisza. Czwarta: blok. Blok w ciele. Blok w psychice. Zaczyna się rozpad: „Nie wiedziałem, że to aż tak.” „Czułem się… zbyt mały.” „Chciałem wrócić, ale coś we mnie się cofnęło.” Nie wracają. Albo wracają — bez sensu. Już nie jako suby, tylko jako fantazje po zawale. To ci, którzy myślą, że „bycie niczym” to metafora. A potem nie potrafią unieść jej dosłowności. Typ drugi: Klejący się Ten, któr...

„Był miękki. Nie fizycznie – mentalnie” – zapis Dominy po sesji

  Nie patrzył mi w oczy. I dobrze. Gdyby spojrzał, zobaczyłby, że jestem całkowicie spokojna. Nie było we mnie nic z podniecenia. Tylko koncentracja . Precyzyjna. Kliniczna. Chciałam sprawdzić, jak długo jego psyche utrzyma integralność, gdy zacznie go opuszczać poczucie kontroli nad rzeczywistością. Zaczęłam od milczenia. Cisza jest moją ulubioną bronią. W niej odbijają się wszystkie jego nadzieje i lęki. Zbliżyłam się do niego powoli, boso. Chciałam, by słyszał tylko oddech i kroki. Nie dotykałam go dłońmi. Nie rzucałam rozkazów. Nie prowadziłam go słowami. Pozwoliłam mu zatonąć w niepewności. Stanęłam na nim. Jednym krokiem. Potem drugim. Znałam jego ciało. Wyczuwałam napięcia. Przesuwałam ciężar z pięty na palce, obserwując mikrodrgania. Był miękki. Nie fizycznie — mentalnie. Nie próbował być dzielny. Nie udawał twardego. Nie miał masek. To był czysty dostęp. Chodziłam po nim jak po ziemi, która oddycha. Brzuch, klatka, biodra, znowu brzuch. Powol...

„Nie jesteś sobą, kiedy jestem na tobie” – trampling psychodeliczny

  Wszystko zaczęło się od ciszy. Nie zapowiedziała, co zrobi. Nie odezwała się. Zamknęła drzwi, powoli zdjęła płaszcz, weszła na dywan i… spojrzała na mnie, jakby nic nie musiała mówić. To spojrzenie było pierwszą stopą, którą postawiła na mojej świadomości . Leżę. Ciało gotowe. Oddycham, jak kazała wcześniej – wolno. Cicho. Słyszę stuk obcasa, który w końcu znika. Zostaje tylko jej bosa stopa. I wtedy wchodzi na mnie. Najpierw jednym krokiem – jakby testowała , czy nie pęknę. A potem powoli, bez słowa, całą sobą stanęła na moim brzuchu . Nie było bólu. Było... coś innego. Zniekształcenie. Jakby moje wnętrze rozszerzyło się do granic. Jakby moje ciało się rozciągało w inne wymiary. Oddycham. Czuję ją wszędzie. Coś się dzieje w moim umyśle. Jej ciężar nie tylko zgniata klatkę piersiową. On przesuwa myśli . Nagle nie jestem pewien, czy ja to ja. Mam wrażenie, że jestem podłogą… A potem — że jestem nią. Nie wiem, czy to pot. Czy łzy. Czy... rozpad. Jej stopa...

Odpowiedź Dominy: „Nie myl ciszy z zapomnieniem”

  Milczałam, bo chciałam zobaczyć, czy zamilkniesz. Nie zamilkłeś. Więc teraz słuchaj uważnie. Dziękujesz mi za to, że cię zdeptałam. Za to, że pozwoliłam ci zniknąć . Za to, że poczułeś się platformą, podłogą, niczym. I za to, że nie chciałeś już być kimś. Ale to nie ja zrobiłam z ciebie nic . Ty zrobiłeś to sam. Ja tylko na tym stanęłam. Wiesz, ilu subów pisze mi po sesji, że „coś się w nich zmieniło”? Że „teraz już wiedzą, kim są”? Że „czują mój ciężar jeszcze długo po tym, jak mnie nie ma”? Za każdym razem… uśmiecham się dokładnie tak samo. Bez litości. Bez wzruszenia. Z tą samą zimną satysfakcją. Bo wasza przemiana mnie nie rusza. Wasza wdzięczność mnie nie wzrusza. Wasze emocje — to dla mnie materiał. Surowiec, na którym buduję. Ty myślisz, że coś ci dałam. A prawda jest taka, że zabrałam. Cząstkę, którą nigdy już nie odzyskasz. Nie musiałam nawet podnosić głosu. Wystarczyło, że postawiłam obcas na twojej klatce piersiowej i nie spojrzałam ci w oczy...

Dziennik Instalacji

  (Zapis przemiany jednego z moich subów – dzień po dniu) Dzień 1 – Rozpoznanie materiału Przyszedł punktualnie. Milczący. Trochę spięty, ale nie zgrywał bohatera. Nie zadawał pytań. Nie próbował żartować. Już wtedy widziałam: materiał dobry. Może chłonąć. Może pęknąć. Kazałam mu położyć się na ziemi. Bez dotyku, bez wprowadzenia. Stanęłam na nim w szpilkach — od razu, bez wahania. Reakcja? Drżenie, ale bez ucieczki. Ciało jakby... czekało. Już wtedy wiedziałam, że on nie przyszedł na trampling. On przyszedł zniknąć. Dzień 3 – Cisza jako forma języka Po trzech dniach znów pojawił się — tym razem bez maila, bez pytania. Usiadł w kącie pokoju. Czekał. Nie powiedziałam ani słowa. Weszłam, stanęłam na nim w bosych stopach i trwałam. Nie wiem ile — 20 minut? 40? Nie patrzył na mnie. Zaczął się proces przedefiniowania: on nie był już gościem. Był podłogą. I sądząc po pulsie pod moimi stopami, był z tego dumny. Dzień 6 – Pierwsze zatarcie Zabrałam mu zmysły. Opask...