„Zostałaś mi w ciele” – list suba po tramplingu
Pani, Nie wiem, od czego zacząć, bo nic, co powiem, nie odda tego, co wydarzyło się wczoraj. Ale muszę napisać. Nie po to, żeby coś uzyskać. Nie po to, żeby Ci się przypomnieć. Piszę, bo zostawiłaś mi siebie w środku. A ja nie wiem, co z tym zrobić. Wiedziałem, że będzie twardo. Wiedziałem, że będzie boleć. Wiedziałem, że staniesz na mnie i że będę musiał to wytrzymać. Ale nie wiedziałem, że aż tak się rozsypię. Nie z bólu. Nie z lęku. Z tego, że przez kilka minut byłem dokładnie tam, gdzie zawsze podświadomie chciałem być — pod Tobą. Ale nie seksualnie. Dosłownie. Fizycznie. Psychicznie. Cały. Leżąc tam, słyszałem tylko Twój oddech i stukot obcasa. Poczułem, jak moje ciało przestaje być „moje”. Zacząłem być przestrzenią. Podłożem. Podnosiłaś się na mnie. Stawałaś bokiem, piętą, czasem ciężarem całych nóg. Nie patrzyłaś mi w oczy. I to właśnie zabiło mnie najmocniej. Twoja obojętność była większym ciężarem niż Twoja waga. Kiedy stanęłaś na moim br...